Lotus Elise Cup 250 – lekki, lżejszy… najlżejszy
Colin Chapman, założyciel Lotusa, w konstruowaniu samochodów kierował się prostą zasadą mówiącą, że najpierw trzeba zmniejszać masę auta, a dopiero potem podnosić moc jego silnika, co zobrazował swoją słynną wypowiedzią: "Dodawanie mocy czyni cię szybszym na prostych. Zmniejszanie masy czyni cię szybszym wszędzie."
Według powyższego przepisu powstał m.in. słynny Lotus 7 produkowany w latach 1957-1973, którego powstało ponad 90 różnych klonów wytwarzanych przez wiele firm z całego świata, a najsłynniejszym z nich jest ciągle produkowany Caterham 7. To wyjątkowe i jakże słuszne podejście Colina Chapmana do budowania samochodów stało się mottem firmy z Norfolk i jest nim po dzień dzisiejszy.

Dlaczego o tym wszystkim wspominam? By lepiej zrozumieć dlaczego i jakie zmiany poczyniono w nowym Elise Cup 250, który na pierwszy rzut oka nie różni się niczym wyjątkowym od tego zaprezentowanego w zeszłym roku. Jednak jak mówi przysłowie – diabeł tkwi w szczegółach.

Zacznijmy od początku, czyli od nadwozia. Z przodu pojawiły się większe wloty powietrza w zderzaku, a z tyłu nowe światła. Ponieważ mamy do czynienia z samochodem drogowo-torowym, całość okraszono zmodyfikowanym pakietem aerodynamicznym, w skład którego weszły przedni splitter, spojlery progowe, duże tylne skrzydło i nie mniej potężny dyfuzor. Efekt? Dzięki temu pakietowi przy prędkości 225 km/h na Elise Cup 250 działa siła docisku wynosząca 125 kg.

Zmiany nie ominęły również kabiny, gdzie w oczy rzuca się zmodyfikowany zestaw wskaźników, a do uszu dociera dźwięk z ulepszonego zestawu audio. Jednak w Elise Cup 250 nie chodzi o doznania akustyczne, których źródłem są membrany głośnikowe. Tu najważniejsza jest masa… jak najniższa masa.

Żeby „kuracja odchudzająca” przyniosła zamierzony efekt, inżynierowie Lotusa m.in. zastąpili akumulator kwasowy jego odpowiednikiem litowo-jonowym, odlewane felgi aluminiowe ustąpiły miejsca kutym, a w tylnej szybie zamiast szkła zastosowano poliwęglan. Nie mniejszy wkład w walce z kilogramami miały mniej lub bardziej widoczne elementy nadwozia i wnętrza wykonane z aluminium czy włókna węglowego, które stało się głównym budulcem m.in. konstrukcji foteli kubełkowych wykończonych czarną Alcantarą. Nie pozostaje nic innego jak tylko zadać jedno najważniejsze pytanie – ile waży Elise Cup 250? Dokładnie 884 kg, czyli o 14 kg mniej niż poprzednik. Ale jeśli kogoś, podobnie jak w pewnej reklamie sieci komórkowej, nie interesują ograniczenia i limity, to może tę „kilogramową” poprzeczkę podnieść… a właściwie obniżyć.

Lista opcjonalnego wyposażenia mogącego odchudzić auto jest całkiem długa, ale warto wymienić kilka z nich. Zaznaczenie pakietu Carbon Aero sprawi, że elementy ospojlerowania samochodu zostaną wykonane z włókna węglowego, a masa auta spadnie o 3.7 kg, z kolei wybór elementów nadwozia takich jak m.in. hard-top czy pokrywa silnika wykonanych z tego samego kompozytu, to w sumie następne 8.1 kg mniej. Natomiast zastąpienie elementów wnętrza ich odpowiednikami także wykonanymi z włókna węglowego to dodatkowe „zaoszczędzone” 2.1 kg. Ale to nie koniec, bo wybór dwuczęściowych tarcz hamulcowych to okazja by pozbyć się kolejnych 4 kg, a montaż układu wydechowego wykonanego z tytanu odciąży tylną oś samochodu o całe 7 kg. Reasumując, zaznaczenie wszystkich „lekkich” opcji pozwala Elise Cup 250 stracić w sumie dodatkowe 24 kg, co daje rekordowo niską w historii tego modelu masę 860 kg.

Centralnie umieszczony w pełni aluminiowy, 4-cylindrowy silnik o pojemności 1.8-litra wsparty sprężarką tym razem nie został poddany żadnym zmianom. Podobnie jak wcześniej generuje moc 246 KM przy 7200 obr./min i moment obrotowy o wartości 250 Nm w zakresie od 3500 do 5500 obr./min, które przekazywane są na tylne koła wyłącznie za pośrednictwem ręcznej 6-stopniowej skrzyni biegów. Dzięki niskiemu współczynnikowi masy do mocy wynoszącemu 3.49 kg/KM i „czepliwych” opon Yokohama Advan A048 LTS typu semi-slick w rozmiarze 195/50 ZR16 z przodu i 225/45 ZR17 z tyłu, Elise Cup 250 osiąga „setkę” w ciągu 4.3 sekundy i rozpędza się maksymalnie do 248 km/h.

Wszyscy zainteresowani Lotusem Elise Cup 250 mogą już składać na niego zamówienia. Cena wyjściowa na rynku niemieckim tego wyjątkowego samochodu to 62,600 Euro.