Nissan GT-R pobił rekord prędkości w driftowaniu
Specjalnie przygotowany Nissan GT-R pobił Rekord Guinnessa w prędkości driftowania, tym samym "Godzilla" po raz kolejny pokazała światu na co ją stać. Z jednej strony to świetna wiadomość, ale z drugiej dla nas Polaków też i zła...
Na miejsce do bicia tak wyjątkowego rekordu wybrano ciche i spokojne lotnisko Fujairah International Airport w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które wbrew swojej nazwie nie obsługuje żadnych międzynarodowych lotów komercyjnych. Nie mniej istotnym powodem wyboru tego obiektu była także długość jego pasa startowego wynosząca trzy kilometry.

Wybór lokalizacji, to jednak tylko uzupełnienie kompletnego planu. Całą uwagę poświęcono przede wszystkim przygotowaniu odpowiedniego samochodu do ustanowienia nowego Rekordu Guinnessa w prędkości driftowania. Wybór w przypadku Nissana był oczywisty, „Godzilla”. Ale nawet drogowa wersja Nismo o mocy 600 KM nie byłaby w stanie podołać takiemu zadaniu. Dlatego marka z Kraju Kwitnącej Wiśni, a właściwie jej sportowy oddział Nismo, połączył siły ze znaną japońską firmą tuningową GReddy, by odpowiednio przygotować GT-R do tej misji. Samochód intensywnie testowano na japońskim torze wyścigowym Fuji Speedway, a za jego kierownicą siedział Masato Kawabata, utytułowany Mistrz Japonii w Driftingu. Owocem pracy inżynierów i testów na torze jest 1,380 KM mocy wysyłanych tylko na tylne koła, zamiast na wszystkie cztery. Pozostałe zmiany to elementy nadwozia wykonane z materiałów kompozytowych, klatka bezpieczeństwa, fotel kierowcy Recaro oraz nowe felgi aluminiowe firmy Rays z oponami Toyo zaprojektowanymi specjalnie na tę okazję.

Zgodnie z regułami ustanowionymi przez Guinnessa inżynierowie GReddy mieli na lotnisku trzy dni na „dostrojenie” samochodu, a cały zespół tylko trzy podejścia na ustanowienie nowego rekordu. W tym najważniejszym dniu za kierownicą usiadł sam Masato Kawabata, któremu udało się pojechać GT-R w bocznym poślizgu pod kątem 30 stopni z prędkością 304.96 km/h! Ten wyczyn zdetronizował dotychczasowego rekordzistę… Kubę Przygońskiego, który w 2013 roku na lotnisku pod Warszawą w zmodyfikowanej Toyocie GT86 o mocy 1,086 KM osiągnął w drifcie prędkość 217.97 km/h (prędkość wejściowa wyniosła 256 km/h). I to jest właśnie ta zła dla nas Polaków wiadomość. My mamy jednak nadzieję, że Kuba podejmie rękawicę rzuconą przez Masato Kawabatę i już w niedalekiej przyszłości podniesie poprzeczkę wyżej, odzyskując tytuł najszybszego driftera na świecie.